Projekt Sydney. Podsumowanie szóstego tygodnia treningowego (03.07 – 09.07)

Po zwariowanym piątym tygodniu treningowym, oglądając swój kalendarz zawodowy i domowy, uznałem, że drugi lipcowy tydzień wygląda nie najgorzej i daje gwarancję pełnej realizacji planu treningowego. Biegając, zapomniałem już o zmęczeniu udziałem w radomskim półmaratonie i mogłem spokojnie skoncentrować się na bieżącym treningu. Końcówka szóstego tygodnia ponownie dała mi szansę startu w 3. rundzie V edycji MosirGutwinRun.

Poniedziałek (03.07). W tym dniu miałem zaplanowany lekki trening A na dystansie 10 km, w tempie 5.37. Wybrałem park miejski jako miejsce mojego treningu. Trening  rozpoczęła krótka rozgrzewka na dystansie 1,5 km, w tym wbiegi i zbiegi na długich schodach. Po rozgrzewce przystąpiłem do właściwego treningu, w którym każdy kilometr pokonałem w przedziale 5.20-5.32. Po krótkim rozbieganiu zakończyłem trening.

Wtorek (04.07). W tym dniu miałem zaplanowany trening interwałowy, tzw. piramidę. Wybrałem trasę na Karczmę Miłkowską. Zmienna, wietrzna pogoda sprzyjała bieganiu, a godziny późno popołudniowe nie podgrzewały atmosfery. Trening poprzedziła rozgrzewka na dystansie: 1,5 km. Piramida polega na stopniowym zwiększaniu długości odcinków interwałowych, dojściu do długości maksymalnej i stopniowym zmniejszaniu dystansu, tak jak na początku treningu. Wyglądało to tak: 1 x 400 metrów w tempie 1.33 – moje tempo 1.33;  1 x 800 metrów w tempie 3.05 – moje tempo 3.04; 1 x 1200 metrów w tempie 4.35 – moje tempo 4.43;  1 x 1600 metrów w tempie 6.10 – moje tempo 6.17; następnie 1 x 1200 metrów w tempie 4.35 – moje tempo 4.34;  1 x 800 metrów w tempie 3.05 – moje tempo 3.04 oraz 1 x 400 metrów w tempie 1.33 – moje tempo 1.30. Pomiędzy ww. interwałami miałem 400-metrowe odcinki odpoczynkowe. Tylko na dwóch odcinkach nie utrzymałem planowanego tempa biegowego, ponieważ wypadły na lekkim podbiegu. Trening zakończyło dwukilometrowe rozbieganie. Trening interwałowy, jak już wielokrotnie wspominałem, należy do moich ulubionych. Ten też będę dobrze wspominał.

Środa (05.07) jest dniem bez treningu, to czas na odpoczynek i regenerację.

Czwartek (06.07). W tym dniu w moim planie przewidziany był trening tempowy na 11 km w tempie 4.37. Wybrałem godziny popołudniowe i trasę na Karczmę Miłkowską. Pogoda sprzyjała, temperatura nie przekraczała 23 st. C. Po 1,5 km rozgrzewki ostro ruszyłem do przodu. Tego dnia towarzyszyło mi na trasie liczne grono rowerzystów. Bez najmniejszego problemu utrzymywałem tempo biegu każdego kilometra w przedziale: 4.20 – 4.34. Właściwy trening przebiegłem w czasie 50.15. Rozbieganiem na dystansie dwóch kilometrów zakończyłem dzień.

Piątek (07.07). W tym dniu miałem zaplanowany lekki trening B na dystansie 11 km, w tempie 5.17. Wybiegłem do parku miejskiego, po drodze krótka rozgrzewka i mogłem rozpocząć trening właściwy. Od pierwszych kilometrów pojawił się ból w prawej łydce, dość mocny i przeszywający cały mięsień, po rozgrzaniu powoli ustępował. Spróbuję w domu popracować z rollerem nad prawą łydką. Zmienna wietrzna, ale ciepła pogoda z ciemnymi chmurami nie dawała poczucia komfortu biegowego. Przy niepewnej aurze mam tendencję do przyspieszania, tak było i tym razem.  Wiszący nad głową deszcz powoduje automatyczne przyspieszanie biegu. Początek treningu spokojny: od 5.20 przy końcówce do 4.59. Krótkie rozbieganie zakończyło mój trening.

Sobota (08.07) to czas na lekki trening typu A na dystansie 13 km w tempie 5.37. Na trening wybrałem poranną porę i trasę w kierunku Karczmy Miłkowskiej. Po rozgrzewce na dystansie 1,5 km trening właściwy w towarzystwie dużej rzeszy rowerzystów i biegaczy. Każdy kilometr w przedziale: 5.25–5.40, co dało wynik 1.18.35. Udany i bardzo przyjemny trening, mimo lekkiego bólu w prawej łydce, szczególnie na początku trasy. Rozbieganie na dystansie 1.5 km zakończyło sobotni trening.

Niedziela (09.07). Długi bieg zamieniony na start w 3. rundzie V edycji MosirGutwinRun na dystansie 10,25 km. Z tego biegu osobna relacja już wkrótce na moim blogu.

Podsumowanie. Bardzo udany szósty tydzień, w którym zrealizowałem cały przewidziany planem trening. Nie ma śladu po zmęczeniu wywołanym forsownym startem w półmaratonie radomskim. Wystąpił lekki ból w łydce, który ustąpił w trakcie treningu, ale nad tym ciągle pracuję. W tym tygodniu przebiegłem dystans ok. 80 km (z MosirGutwinRun).

Okres przygotowań

PON. WT. ŚR. CZW. PT. SOB. NIEDZ. razem
03.07 -09.07  (tydzień 06)

Lekko A  (5,37)  10 km

 

Szybkość
(1.33, 3,05, 4,35 ,6,10)
1 x 400,
1 x 800,
1 x 1200,
1 x 1600,
1 x 1200,
1 x 800,
1 x 400 +
400 m    odpoczynek
wolne Bieg tempowy
(4,37)
11 km
Lekko B
(5,14)
11 km

Lekko A
(5,37)
13 km
+ 6 x 30 s

Długi bieg  zastąpiony
 3 runda (4,15) MosirGutwinRun
10250 m

80 km

red. jęz. Justyna Harabin, zdjęcie: Anton Soroka

Komentarze