Już kilka lat temu słyszałem o kriokomorze jako metodzie odnowy biologicznej. Przygoda z bieganiem zwiększyła moją otwartość na różne sposoby regeneracji organizmu. Niestety, zawsze brakowało mi informacji co do terminów, kiedy tego typu zabiegi się przeprowadza. Pierwszy raz skorzystałem z terapii zimnem, czyli z cyklu 10 zabiegów w kriokomorze, wiosną 2016 r., całość powtórzyłem w październiku 2016 r. Jako mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego czuję się tutaj uprzywilejowany, ponieważ takim urządzeniem dysponuje pływalnia „Rawszczyzna”. Pamiętam niepokój przed wejściem na pierwszy zabieg, może nawet strach. Temperatury rzędu minus 140 stopni Celsjusza dla debiutanta są niewyobrażalne. Dodatkowo na terapię wchodzi się niemal nago, tylko w kąpielówkach lub krótkich spodenkach, poza tym zakłada się skarpetki, rękawiczki i opaskę na głowę chroniącą uszy. Organizatorzy krioterapii zapewniają klientom jednorazowe maseczki na nos i usta oraz wypożyczają drewniane chodaki.
Do kriokomory wchodzi się trójkami, dla bezpieczeństwa. Właściwy zabieg poprzedza 30-sekundowa adaptacja w obniżonej temperaturze przed drzwiami urządzenia. Już tam jest dość zimno. Pierwszy zabieg nie trwa długo, ale nawet dwie minuty w tak niskiej temperaturze, w małym zaparowanym pomieszczeniu (1,5m x 1,5m) – to cała wieczność. W kriokomorze lodowate powietrze jest wtłaczane przez otwory z górnej części urządzenia, co powoduje oziębienie ogrzanego ciałami wnętrza do oczekiwanej temperatury, czyli 120-140 st. C. Następne zabiegi trwają trzy minuty, prawdziwy odjazd, bo wiesz już, co Cię czeka. Jednak zimno odczuwa się inaczej każdego dnia, raz jest w miarę przyjemnie, a innym razem powstrzymujesz się od ucieczki. Największą przyjemność sprawia tupot chodaków następnej trójki, która po schodach dociera przed drzwi kriokomory. Ten hałas oznacza, że zostało ostatnie 30 sekund i zaraz będzie sygnał dźwiękowy oznaczający koniec twojej męczarni.
Wychodzisz zmarznięty, ale uśmiechnięty i zadowolony. Ekstremalnie niskie temperatury powodują efekt uwalniania się endorfin i testosteronu, co pozytywnie wpływa na organizm, usuwa zmęczenie oraz poprawia ogólne samopoczucie. Korzyści jest więcej. Krótkotrwałe oddziaływanie zimnem na organizm uśmierza ból i zapobiega obrzękom, podnosi odporność na infekcje, powoduje rozluźnienie mięśni i zwiększanie siły mięśniowej. Wyraźnie poprawia krążenie i usuwa toksyny z organizmu. Dodatkowo jest kilka oddziaływań, które na pewno zainteresują kobiety. Zabiegi w kriokomorze odmładzają i ujędrniają skórę, likwidują cellulit, opóźniają procesy starzenia i wspomagają odchudzanie. Myślę, że kriokomora może być ważnym elementem odnowy biologicznej, szczególnie po zakończeniu sezonu biegowego. Gorąco polecam.
Ważne! Podczas zapisów musimy pamiętać o zaświadczeniu od lekarza rodzinnego, że nie ma zdrowotnych przeciwwskazań do uczestnictwa w tego typu zabiegach. Każdorazowo przed wejściem do kriokomory organizatorzy przeprowadzają pomiar ciśnienia krwi. Mocno podwyższone ciśnienie eliminuje z wejścia na terapię. Po opuszczeniu kriokomory obowiązkowe są ćwiczenia w siłowni. Zabiegi w Ostrowcu Świętokrzyskim są stosunkowo tanie, jedna seria składająca się z dziesięciu kosztuje 180 zł.
zdjęcia: Darek, Sylwek