Biegacz przed food truckiem

W dniach 20-21 maja odbywał się na rynku w Ostrowcu Świętokrzyskim festiwal food trucków. Pierwszy raz, i to na dwa dni, trafiły do naszego miasta najbardziej znane w Polsce marki kulinarne, serwujące jedzenie ze specjalistycznych samochodów. Różnorodność dań mogła wpasować się w najbardziej wymagające gusta kulinarne. Podczas festiwalu najmocniej reprezentowana była kuchnia amerykańska: od burgerów i hot-dogów po sałatki i kanapki bostońskie (Burger Station, American Food Truck, UNICO Food Truck, Na-żarty, Nice To Eat You). Można było także zasmakować kuchni tajskiej (My Little Thailand – food truck), meksykańskiej z burrito i quesadillas (Burrito in love, Easy Rider), japońskiej z pyszną zupą ramen (AkitaRamen), azjatyckiej z kanapkami (Azja w Bule), żydowskiej z czulentem, gęsimi pipkami i falafelami (Świder Food Truck), alzackiej pełnej placków z różnymi dodatkami (Flammaster), niemieckiej z kiełbaskami (Wurst Kiosk), włoskiej z różnymi makaronami (Makaroniarze) oraz kuchni polskiej z pierogami i zapiekankami (Krucjata smakiem, Zapiekanka Snack Bus).

Duża różnorodność serwowanych dań z wielu kuchni świata daje możliwości eksperymentowania smakami i otwiera szansę wyboru menu dostosowanego do osobistych preferencji. Starałem się spojrzeć na dania przez pryzmat osoby regularnie biegającej, a co za tym idzie stosującej dietę węglowodanową, oraz unikającej ciężkiego i tłustego jedzenia. Po obejściu wszystkich food trucków wykreśliłem kuchnię amerykańską, chociaż nie do końca. Zrezygnowałem z burgerów, frytek i hot-dogów, ale nie oparłem się kanapkom bostońskim, które przez bardzo ciekawy i nieoczywisty zestaw składników mogą być uzupełnieniem menu biegacza. Kanapki bostońskie serwuje Nice To Eat You, ja wybrałem kanapkę o śmiałej nazwie „Skurczybyk” – z wędzonym kurczakiem, masłem orzechowym, bekonem, jabłkiem, granatem, serem, szpinakiem oraz sosem musztardowo-miodowym. Nie bardzo potrafię słowami zobrazować doznania smakowe, jakie przeżywałem, jedząc „Skurczybyka”! Ale gorąco polecam!

 


Nie mogłem też przejść spokojnie koło food trucka AkitaRamen serwującego japońskie zupy ramen. Zamówiłem „Tricity Ramen”. W składzie tej pysznej i pikantnej zupy znajdują się: kurczak w sosie teriyaki, imbir, wakame, nori, chili, dymka, sezam, szpinak. Ramen to tak naprawdę bulion z dodatkami i makaronem, ale mnogość składników, ciekawy i wyrazisty smak są niepowtarzalne, bardzo orientalne. Gorąco polecam!

Pamiętając doznania kulinarne z Kazimierza Dolnego, z restauracji „U fryzjera”, i mojego ostatniego pobytu w Izraelu, nie mogłem się oprzeć kuchni żydowskiej z Otwocka serwowanej przez Świder food truck. Zamówiłem więc grzankę z gęsimi pipkami, czyli wyborną gęsią wątróbkę na kromce podpiekanego chleba. Prosta, ale bardzo smaczna kanapka. Po tej przekąsce miałem ochotę na falafele, tutaj podawane z sosem tahini, z szakszuką, w tortilli z warzywami. W tym daniu poszukiwałem smaków z Jerozolimy czy Marrakeszu. Potrawa wegetariańska, smaczna, ale bez tego czegoś…

Podsumowując, zabrakło mi czasu i miejsca w żołądku, aby móc spróbować wszystkich specjałów pasujących do mojej filozofii jedzenia i biegania. Nie próbowałem makaronów serwowanych przez food truck Makaroniarze, optymalnego jedzenia dla biegaczy, bo nie chciałem psuć sobie obrazu kuchni włoskiej po moim niedawnym pobycie w Mediolanie. Festiwal food trucków spodobał się mieszkańcom Ostrowca Św., którzy docenili niepospolite jedzenie z różnych zakątków świata. Widać, że jesteśmy otwarci na nowe doznania, a serwowana tutaj kuchnia mocno rozszerzyła nasze spektrum smakowe i pogłębiła chęć odkrywania nowych smaków i kultur.

Komentarze