49. TCS New York City Marathon. Przed startem

Do Nowego Jorku przyleciałem we wtorek, cztery dni przed maratonem. Mimo że dwa razy byłem za oceanem, nigdy nie miałem okazji zwiedzić Nowego Jorku. Zamieszkałem u znajomych na Queensie, którzy otoczyli mnie prawie rodzicielską opieką i pomocą. Fajne jest to, że – podobnie jak połowa mieszkańców miasta – żyli maratonem i byli dumni przed znajomymi i rodziną, że mogą gościć maratończyka. Edward i Róża, dziękuję jeszcze raz za gościnę.

Rzuciłem się w wir zwiedzania: Manhattan, Central Park, Metropolitan Art Muzeum, Empire State Building,  9/11 Memorial Muzeum… Miasto pochłonęło mnie w całości, zrozumiałem, jak wyjątkowy jest Nowy Jork. Chciałem jak najwięcej zobaczyć, jednak musiałem pamiętać, że nie mniej ważny jest dla mnie maraton.

W czwartek wybrałem się po odbiór pakietu startowego do Javits Center (Jacob K. Javits Convention Center, Halls 3B and 3E, at 11th Avenue at West 35th Street) – ogromnego centrum konferencyjno- wystawienniczego, położonego u brzegów rzeki Hudson w dzielnicy West Side na Manhattanie. To chyba jeden z największych na świecie obiektów tego typu, mający 760 tysięcy metrów kwadratowych elastycznej powierzchni wystawienniczej. Sam obiekt robi duże wrażenie. Myślę, że jest w stanie pomieścić naraz wszystkich uczestników maratonu. Expo maratońskie czynne było od czwartku 31.10 do soboty 02.11, w godzinach 10 – 20 (sobota, godz. 9 – 17).

Potężny budynek centrum wystawienniczego robi wrażenie, podobnie jak aranżacja maratońskiego expo. Ogromne ekrany led, plansze reklamowe i tablice wzbudziły mój podziw. Wejście na halę o wyglądzie strefy startu maratońskiego, wyjście z expo w formie mety dawały przedsmak czekających nas emocji. Jedna rzecz wyraźnie wyróżniająca to expo od podobnych imprez biegowych to dziesiątki, może setki wolontariuszy, którzy służą pomocą każdemu – witają odwiedzających, uśmiechają się i są w stanie odpowiedzieć na każde pytanie (na ich koszulkach jest widoczny napis: Ask me!). Wolontariusze to nie tylko młodzi ludzie, ale też seniorzy w mocno zaawansowanym wieku. Wszyscy niezwykle pomocni.

Wolontariusze i ogromne szyldy powodują, że nie mamy żadnych problemów, aby dotrzeć do miejsca odbioru numerów startowych. Szybko staję przed właściwym kontuarem długiego szeregu podobnych boksów. Nad moim boksem widnieje szyld z przedziałem numerów startowych 4000-5999. Przede mną tylko jedna osoba, jestem trochę w szoku, ale może większość biegaczy trafi tu później lub w następne dwa dni. Ponad pięćdziesiąt cztery tysiące startujących biegaczy, a tutaj – luzik! Aby odebrać numer startowy, potrzebne są: potwierdzenie od organizatorów maratonu o starcie (z maila) oraz ID lub paszport. Gdy pokazałem polski paszport, odezwała się po polsku jedna z wolontariuszek obsługujących wydawanie numerów startowych, mieszkanka Nowego Jorku. To była miła niespodzianka! Po wspólnym selfie pożegnałem się i udałem się po koszulkę techniczną. Po drodze do miejsca ich wydawania zlokalizowana była przymierzalnia koszulek technicznych, niespotykana gdzie indziej na maratonach. Każdy z biegaczy może sobie przymierzyć i wybrać właściwy rozmiar. Męskie koszulki były z długimi rękawami. Pewny swojego rozmiaru udałem się do właściwych boksów oznaczonych symbolami  rozmiarów koszulek, żeby odebrać swój pakiet. Pakiet, oprócz koszulki, zawierał worek na depozyt, materiały o maratonie i drobne sponsorskie upominki. Byłem już pełnoprawnym maratończykiem, miałem swój numer startowy!

Pozostałą część hali zajmowały stoiska handlowe wypełnione artykułami biegowymi oraz miejsca promujące nowojorski maraton, nie brakowało także stoisk reklamujących inne maratony na świecie. Duża scena, na której prezentowano gwiazdy sportu, znajdowała się w centrum tej części hali, obok wystawione były  przeróżne plansze i tablice prezentujące trasę maratonu, alfabetyczny spis nazwisk maratończyków czy miejsca do przyklejania specjalnych życzeń. Tę część dopełniało stoisko koncernu Volvo, prezentujące samochody prowadzące biegaczy. Na nich także można było złożyć swój podpis. Ale zasadniczą część expo zajmowały stoiska handlowe obejmujące ofertę: od butów i odzieży biegowej, przez elektronikę służącą bieganiu, po odżywki i sprzęt fizjoterapeutyczny.

Największą ofertę handlową dla biegaczy zaprezentował jeden z głównych sponsorów maratonu – New Balance. Na powierzchni kilkuset metrów kwadratowych na biegaczy czekała bogata oferta  butów oraz odzieży biegowej specjalnie zaprojektowanej na maraton nowojorski.  Wybór na tym stoisku robił wrażenie, podobnie jak ceny markowej oferty. Po opuszczeniu stoiska New Balance odwiedziłem jeszcze setkę innych stoisk handlowych, na których oglądałem, przymierzałem i próbowałem wiele ciekawych produktów. Po wpisaniu się na okolicznościowych tablicach i samochodzie, który później prowadził maratończyków, pogawędkach z Polakami, spróbowaniu batonów energetycznych, wielu smaków żeli i napojów izotonicznych, a także wykonaniu kilku zdjęć, mogłem spokojnie opuścić ogromne centrum wystawiennicze. Miałem możliwość powrócić do zwiedzania Nowego Jorku. Do maratonu pozostało dwa dni. Cdn.

Red. jęz. Justyna Harabin, zdjęcia własne

Komentarze