Ciągle zastanawiam się, jaka jest granica moich możliwości biegowych? Czy kolejny rok przyniesie mi tyle samo radości z biegania, ile ten ostatni? Niestety, zdaję sobie sprawę, że nie będę w stanie śrubować biegowych życiówek w nieskończoność. Czy wtedy nie zabraknie mi motywacji do biegania? Każdy z nas biegaczy amatorów ma takie dylematy. Myślę, że nie jestem w tym osamotniony.
Bardzo udany biegowo i startowo rok 2019, niestety, odszedł już w zapomnienie. Każdy z nas planuje swoje główne starty, myślę tutaj o królewskim dystansie. Wielokrotnie pisałem, że najważniejsze dla mnie są maratony, inne zawody (mimo, że walczę w nich o życiówki) traktuję treningowo i są one podporządkowane startom na królewskim dystansie. Nie mniej ważne jest miejsce, w którym biegam maraton. Podróże i zwiedzanie to moja druga pasja. Cieszę się, że udaje mi się obie pasje łączyć. Nigdy nie startuję (myślę teraz o maratonach) w tych samych miejscach, zawsze wybieram nowe lokalizacje i kierunki. Po prostu maratony organizowane są wszędzie, na całym świecie.
W roku 2020 zmieniam kategorię biegową na 55-59 (pięcioletnie kategorie wiekowe funkcjonują za granicą). Wiążę z tym pewne nadzieje na wyższe miejsca w klasyfikacji wiekowej w maratonach. W tym roku, w maju, minie siódma rocznica mojej przygody z bieganiem (jak to zleciało!). Realizuję dość konsekwentnie kilka projektów biegowych. Najbardziej zaawansowanym z nich jest przebiegnięcie Korony Maratonów Świata, mam już zaliczonych sześć kontynentów. Niestety, Antarktyda będzie musiała jeszcze poczekać, ponieważ koszty startu są bardzo wysokie, znacznie przewyższają moje możliwości finansowe. Realizuję także projekt przebiegnięcia cyklu największych maratonów na świecie zgrupowanych w cyklu: Abbott World Marathon Majors. W roku 2019 przebiegłem maraton w Nowym Jorku. W tym roku ponownie trafię do USA na drugi z tej serii maraton w Chicago.
Co jeszcze planuję? Chciałbym biegać nie mniej niż w roku 2019, chociaż już widzę, że nie będzie to takie łatwe. Rok 2020 rozpoczął się dla mnie kontuzjami i chorobami. Przede wszystkim kontuzja rozcięgna podeszwowego w prawej nodze i zapalenie zatok. Zamierzam systematycznie prowadzić bloga, co nie jest takie proste przy ciągłym braku czasu. Planuję także jego modyfikację i wprowadzenie wideorelacji. Myślę o napisaniu książki poświęconej bieganiu i podróżom inspirowanym maratonami.
Spróbuję także poprawić wyniki na wszystkich dystansach. Jeszcze nie odpuszczam! Będę także uczestniczyć aktywnie we wszystkich lokalnych imprezach biegowych, promując aktywny styl życia. Od nowego roku zrezygnowałem z jedzenia mięsa, chciałbym pozostać przy tym postanowieniu. Uczestniczę także w treningach EMS i dla odmiany zaglądam na treningi bokserskie. Chciałbym także więcej jeździć na rowerze. Dużo tych postanowień, część niezrealizowanych przeniosłem z roku poprzedniego. Teraz plany maratońskie na rok 2020:
05.04.2020 – maraton w Paryżu,
14.06.2020 – maraton w Rio de Janeiro,
12.10.2020 – maraton w Chicago.
Najważniejsze są chęci i zdrowie, czego Wam życzę w nowym roku. Do zobaczenia na ścieżkach biegowych!
Red. jęz. Justyna Harabin, zdjęcie własne